Miałem świetne wakacje, w trakcie których bardzo dużo się działo. Pierwszą połowę lipca spędziłem w domu. Jeździłem na rehabilitację, chodziłem na spacery i spotykałem się z kolegami.
W drugiej połowie lipca pojechałem do Muszyny z mamą i siostrami. Jeździliśmy na wycieczki do Krynicy, próbowaliśmy wód leczniczych , ale chociaż zdrowe, to były bardzo niesmaczne. Chodziliśmy po Ogrodach Biblijnych- parku edukacyjnym. Były tam fontanny, zegary słoneczne, wodne kaskady i historie biblijne.
Po powrocie z Muszyny mieliśmy w domu olbrzymi remont. Wszyscy, nawet mój pies Platon, musieliśmy spać w jednym pokoju.
Potem pojechaliśmy do Warszawy odwiedzić siostrę Igę, jej męża i brata Huberta. Było bardzo przyjemnie, wędrowaliśmy po starych, klimatycznych uliczkach Warszawy.
W sierpniu rodzice wyjechali na wakacje, a ja zostałem sam z rodzeństwem.
Hubert gotował pyszne obiady z całego świata i jeździliśmy na wycieczki. Miałem też dwie przygody z moim rowerem. W trakcie jednej z wycieczek odpadło siodełko. Mama musiała przywieść mnie i tatę do domu.
Kolejnym razem odpadło nam koło. Wróciliśmy do domu z przygodnym panem, który zatrzymał się żeby nam pomóc.
Na zakończenie wakacji wybrałem się wraz z mamą, Klarcią i babcią do Wąwolnicy podziękować za wakacje i prosić o dobry rok.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz